Monika Jagodzińska

RECENZJA "Cykl"

atenzjone! wjeżdża recenzja.
otusz.
pozwoliłam sobie na sięgnięcie po świeżą, jeszcze woniejącą drukarnią, w dodatku z okładką wpasowującą się w moje kolornicze upodobania (czerń forever 2764.png ) pozycję, a mianowicie "CYKL" Moniki Jagodzińskiej. książka jest drobna, ma zaledwie około 100 stron, można by ją minąć wzrokiem na półce ukrytą między innymi tomiszczami. tyle tylko, że udałoby się wtedy nie przeczytać czegoś ciekawego. 
o czym jest CYKL? o aniołach. brzmi banalnie, ale banalne nie jest. jest to dwanaście krótkich historii, każda z nich osadzona w kolejnych miesiącach roku. opowiastki nawiązujące do zdarzeń, które mają miejsce wokół nas i nawet jeśli nie zwracamy na nie uwagi, to one są i to często gdzieś blisko. historyjki ludzi, którzy na zewnątrz pokazują maskę, a w ich życiu jest jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem. 
jak wiecie albo i nie wiecie, wierząca specjalnie nie jestem, więc po kiego grzyba czytam o aniołach? ano, z tego samego powodu, dla którego czytam też o elfach i innym tego typu tałatajstwie - z ciekawości. anioły w CYKLu to istoty opiekujące się ludźmi, taka trochę bardziej rozbudowana policja z komisariatem GdzieśTamNaGórze u Szefa-Boga. mają doprawdy paskudną robotę, bo ani im za to nie płacą jakiejś szczególnej mamony, a muszą niańczyć słabe istoty ludzkie, pomagać im w sprawach życiowych, sercowych, ratować ich przed masochistyczno-samobójczymi zapędami. słowem, przerąbane. 
czytając pierwszy rozdział pomyślałam: "jeżu w borze, to będzie męka". Autorka buduje bardzo krótkie zdania (lub w ogóle używa równoważników), co dla mnie, przyzwyczajonej do długaśnych, wielokrotnie złożonych zdań było mocno irytujące. być może był to zabieg celowy (historyjki pisane są z perspektywy pierwszej osoby - czyli anioła), dzięki któremu można było pokazać, że anioły nie są ludźmi i inaczej postrzegają świat. historyjka wydała mi się dość... banalna. już o tym słyszeliśmy, nie raz, nie dwa, raczej milion. krzywdzona, cicha istotka daje sobą pomiatać drugiej osobie. meh. 
z każdą kolejną stroną jednak, zaczynałam coraz bardziej się zastanawiać. przecież takie rzeczy się zdarzają. nagminnie. wszędzie wokół mnie. sama znam kilka przypadków opisanych zdarzeń. i w końcu odezwało mi się takie "hej! przecie to samo życie, tylko podkoloryzowane i lekko spłycone!" 
w dość prosty sposób Autorka pokazuje powszechne i niestety często zamiatane pod dywan problemy przemocy, nieszczęśliwej miłości, braku akceptacji, samotności, niezrozumienia czy chorób. pokazuje też, że cokolwiek by się nie działo, można sobie z tym poradzić. każdą trudność można przezwyciężyć, trzeba tylko chcieć i próbować. i się nie poddawać. 
reasumując, CYKL to książka z prostym przekazem, niewielka, wykorzystująca dość banalny schemat opierający się na miłości (choć czy to nie na niej opiera się wiele rzeczy? chemicy pewnie powiedzą, że to tylko związek kilku pierwiastków 1f609.png;) ), a mimo to z potężnym ładunkiem powodującym cholerną gonitwę myśli. dobra zarówno do poczytania ot tak, jak i do znalezienia drugiego dna, przemyślenia i zastanowienia się nad życiem. coś jak "Mały książę", tylko jak dla mnie lepsza (osobiście za MK nie przepadam, a CYKL przypadł mi do gustu, pomimo pierwotnych dość negatywnych uczuć) jak dla mnie jedna z tych pozycji, przez które kilka dni na przemian słuchałam dołującej i wesoło-skocznej muzyki, mając huśtawki nastrojów. bo z jednej strony życie generalnie ssie [tu miał być obleśny joke o Sashy Grey ale sobie chyba daruję]. ale zawsze jest nadzieja. 1f609.png;)
a, zapomniałam dodać, że to debiut autorski 1f642.png:) czekam na kolejne publikacje Monika 1f603.png:D

Zdjęcie użytkownika Kinga Knap.


Autor : Kinga Knap
Źródło : https://www.facebook.com/kinczol96/posts/1288423101230110

Od 2 do 10000 znaków